Święty Stanisław Papczyński jest idealnym patronem na dzisiejsze czasy
Katarzyna Matusz-Braniecka: Spotykamy się na XXIII Zjeździe Pomocników Mariańskich w Licheniu. Dla uczestników przygotowała Pani rysowany na piasku żywot św. Papczyńskiego. Jak musiała się Pani do tego przygotować?
Katarzyna Perkowska: Na samym początku korzystałam z materiałów przesłanych mi przez marianów, czyli filmów z Youtube’a, a także książki „Mocarz Boży”, wydanej przez Rosikon Press. Tak na marginesie, jestem wielbicielką tego wydawnictwa. Tę książkę czyta się tak, jakby się oglądało film. Dla plastyka to jest jak woda na młyn. Historia tego świętego jest tak obfitująca w różne zwroty akcji, że spokojnie można by nakręcić pełnometrażowy film i wygrać kilka Oskarów.
Który moment w historii życia św. Stanisława zainspirował Panią najbardziej?
To, że został ocalony, gdy był w łonie matki. I ten cud, który zdziałał w Ełku, już po swojej śmierci. Pochodzę z Grajewa, Ełk jest oddalony od tego miasta około 30 kilometrów, nie wiedziałam, że w parafii, która jest tak blisko, wydarzyły się tak ważne rzeczy (chodzi o cud wskrzeszenia dziecka za wstawiennictwem św. Stanisława - przyp. red.).
Co Panią najbardziej dotknęło w kontakcie z tym świętym?
Święty Stanisław szczególnie mnie dotknął, kiedy razem ze znajomymi modliliśmy się o uzdrowienie dziecka w łonie matki. Dziecko miało zespół Downa i rozległą wadę serca. Nie wiadomo było, czy przeżyje. Dzięki wstawiennictwu św. Stanisława Staś przeżył – bo też tak dostał na imię. Może nie było spektakularnego cudu, bo dziecko nie urodziło się w pełni zdrowe. Czasami się zastanawiam, czy dzieci z zespołem Downa nie są dziś większym świadectwem dla świata, niż zdrowe dzieci. Często są zabijane przy ich niemym krzyku. To są ważne rzeczy, o których warto mówić. To, co teraz dzieje się na świecie, np. transmitowanie własnej eutanazji na Facebooku, czy tak duża promocja środków wczesnoporonnych, to jest coś strasznego. Myślę, że św. Stanisław jest idealnym patronem na dzisiejsze czasy.
Powiedzmy teraz o samym pokazie, na czym on polega?
Cały spektakl jest rysowaniem na żywo, na piasku, na podświetlonym stole życia św. Stanisława. Do tego czytany jest jego życiorys ze wspomnianej książki Grzegorza Górnego. To blisko godzinna opowieść, podczas której staram się zaprezentować wszystkie najciekawsze zwroty akcji z życia św. Stanisława i przybliżyć Widzom jego postać. W moim odczuciu czytanie czy słuchanie o świętych motywuje nas do pracy nad sobą, do podejmowania wyrzeczeń, pójścia w ich ślady. To są wzorce ponadczasowe, które warto pokazywać i młodym, i starszym. Może ta artystyczna forma przekazu dotrze do wielu ludzi bardziej niż literatura. Wiemy, że Pan Bóg ma różne sposoby działania.
Gdyby nasi Czytelnicy chcieli dowiedzieć się więcej o Pani i Pani projektach, to gdzie mogą to uczynić?
Zapraszam na moją stronę RysunkiNaPiasku.pl.