Sylwetki marianów


Ks. Władysław Łysik MIC był kapłanem, który zasłynął przede wszystkim ze swojego otwartego serca i z troski o najbardziej potrzebujących.

Urodził się w 1890 r. w Dziechcińcu k. Otwocka. Po liceum wstąpił do seminarium duchownego w Warszawie, skąd wysłano go na studia do Gregorianum w Rzymie. Po uzyskaniu doktoratu z filozofii przyjął święcenia kapłańskie w 1914 r. Już rok później wstąpił do Zgromadzenia Księży Marianów, po dwóch latach złożył pierwsze śluby zakonne, a po pięciu – profesję wieczystą.

Ks. Łysik przez lata pełnił różne funkcje kierownicze, współpracując z bł. Jerzym Matulewiczem, Odnowicielem Zgromadzenia. To z nim przejmował na własność zakonu Dom Pracy im. Mańkowskich przy ul. Wileńskiej w Warszawie – stając się następnie dyrektorem tej instytucji oświatowo-wychowawczej. Później był przełożonym domów zakonnych, wychowawcą młodzieży, dyrektorem mariańskich szkół w Raśnie k. Brześcia, na warszawskich Bielanach, w Skórcu k. Siedlec i w Drui na Kresach wschodnich; pełnił też odpowiedzialne funkcje przełożonego polskiej prowincji marianów i radnego generalnego.

Zapamiętany został przede wszystkim jednak ze swojej pracy na warszawskiej Pradze, gdzie w kościele, za jego wielką dobroć, postawiono mu po śmierci nawet popiersie. To tam jako dyrektor Domu Pracy troszczył się
o setkę chłopców – z ubogich rodzin, sierot czy dzieci inwalidów wojennych. To tam podczas wojny współorganizował Praski Oddział Stołecznego Komitetu Samopomocy oraz założył i prowadził kuchnie dla ubogich. To tam uratował od śmierci liczne niemowlęta Pragi, sprowadzając dla nich mleko. To tam dawał także schronienie ściganym żołnierzom Armii Krajowej.

Największa z założonych przez ks. Władysława kuchni dla ubogich znajdowała się przy ul. Wileńskiej i działała od 1939 r. aż do 1950 r. Podczas okupacji, kiedy brakowało wszystkiego, wydawała średnio aż trzy tysiące posiłków dziennie. Ks. Łysik nie tylko karmił, ale także ubierał, prowadząc zbiórki odzieży, a także wysyłał ubogie dzieci na wakacje, starając się o pomoc zamożniejszych ludzi albo prosząc mieszkańców wsi, aby przyjęli jego podopiecznych na ferie. W 1957 r. kapłan musiał wyjechać na sześć lat do Rzymu, aby tam wypełniać obowiązki radnego generalnego Zgromadzenia. Zmiana klimatu mu jednak nie posłużyła i kiedy wrócił, był już bardzo schorowany. Zmarł 25 lipca 1964 r. w szpitalu na Lindleya w Warszawie. Jego pogrzeb zgromadził tłumy, dla których ks. Władysław był wzorem dobrego pasterza, dbającego z wielką troską i uwagą o każdego kto został mu powierzony – szczególnie tego, kto tej pomocy potrzebował najbardziej.

Tekst ukazał się w grudniowym numerze kwartalnika "Z Niepokalaną".

udostępnij w social media


Zapisz się do newslettera!
* pole wymagane
Używamy plików Cookies!
Strona korzysta z niezbędnych plików Cookies w celu zapewnienia prawidłowego działania (ustawienia).
Preferencje plików cookie
Wykorzystanie plików cookie
Strona korzysta z niezbędnych plików Cookies, aby zapewnić podstawowe funkcjonalności strony i polepszyć Twoje wrażenia online. Możesz wybrać dla każdej kategorii, aby w dowolnym momencie wyrazić zgodę. Aby uzyskać więcej informacji na temat plików cookie i innych poufnych danych, zapoznaj się z pełną polityką prywatności.
Więcej informacji
W przypadku jakichkolwiek pytań dotyczących naszej polityki dotyczącej plików cookie prosimy o kontakt.