W jedności z Ojcem Świętym
Duch Święty, który został zesłany w czasie Pięćdziesiątnicy na Apostołów, jest obecny w Kościele po dziś dzień. Kościół jest Boży i będzie trwał aż do końca czasów. Wszystkich wiernych obowiązuje posłuszeństwo wobec Kościoła. Na miarę tego posłuszeństwa otrzymujemy dary Ducha Świętego i trwamy w jedności - pisze Ks. Łukasz Wiśniewski MIC dla "Miesięcznika Różaniec".
Potocznie mówi się, że dobre dzieła powstają w bólach, a ich twórcom często rzuca się kłody pod nogi. Wydaje się, że te powiedzenia dobrze obrazują początki dzieł założonych przez Paulinę Jaricot. Paulina nieraz spotykała się z niezrozumieniem, przeszkodami, czasem nawet osobistymi atakami ze strony różnych osób. Jednak zawsze była głęboko przekonana, że spełnia wolę Bożą, ponieważ podążała drogą pokory i posłuszeństwa wobec wspólnoty Kościoła.
Początki nowej wspólnoty
Paulina Jaricot zapragnęła przygotować inicjatywę, która łączyłaby apostolat małych grup, przywracała wartość modlitwy Maryjnej i pomagałaby propagować dobre lektury. Po konsultacjach ze znajomymi księżmi doszła do wniosku, że należy przygotować grupy ludzi wierzących, którzy mogliby osiągać jedność modlitwy przez codzienne rozważanie tajemnic życia, śmierci i zmartwychwstania Jezusa Chrystusa.
Paulina szybko odkryła, że ówczesnych 15 tajemnic Różańca mogłoby zostać przypisanych do 15 osób – członków wspólnoty modlitewnej. Każda z nich odmawiałaby codziennie jeden dziesiątek Różańca, rozważając przy tym konkretną tajemnicę z życia Jezusa i Maryi. I każda szukałaby kolejnych osób chętnych do włączenia się w to dzieło. A wszyscy przez drobną ofiarę przyczynialiby się do propagowania dobrej prasy katolickiej.
Tak tworzone grupy modlitewne gwarantowałyby odmówienie całego Różańca każdego dnia przez jedną różę, a jednocześnie przez 15 kolejnych miesięcy każda osoba rozważałaby także cały Różaniec.
W jedności z Kościołem
Paulina była świadoma, że takie wspólnoty, aby wzrastać, muszą mieć okazję do comiesięcznych spotkań formacyjnych, adoracji Najświętszego Sakramentu i rozważania męki Pańskiej. Pragnęła na nowo rozbudzić ducha Maryjnego wśród ludzi wierzących, korzystając z dobrze sobie znanej metody wykorzystanej przy zakładaniu Dzieła Rozkrzewiania Wiary. Jednak sam pomysł na nowe dzieło to jeszcze nie pełnia sukcesu.
Paulina jako gorliwa katoliczka miała świadomość, że każde dzieło w Kościele może powstać tylko na drodze posłuszeństwa proboszczowi, biskupowi i papieżowi. Z tego powodu jednym z pierwszych kroków, jakie poczyniła przy zakładaniu Żywego Różańca, było zadbanie o aprobatę biskupa dla nowego dzieła.
Myliłby się ten, kto myślałby, że pomysł nowej wspólnoty został przyjęty z entuzjazmem. Wręcz przeciwnie, wielu księży uważało, że Paulina jest odpowiedzialna za podziały w Kościele, że pragnie odrzucać wielowiekowe tradycje i wprowadzać nowe szkodliwe zwyczaje. Niektórzy dominikanie, którzy zajmowali się propagowaniem Różańca, twierdzili wręcz, że nowa inicjatywa zniszczy tradycyjną pobożność Maryjną.
Oścień i łaska
Założycielka Żywego Różańca w całym tym zamieszaniu pragnęła odnaleźć wolę Bożą. Choć dziwiła się, że jej dobre intencje związane z rozwojem pobożności Maryjnej stały się przyczyną tak wielu nieporozumień czy wręcz wrogości niektórych przedstawicieli władz kościelnych. Mimo to po raz kolejny wybrała drogę pokory i posłuszeństwa, wyjaśniając i przedstawiając założenia Żywego Różańca. Posłuszna kierownikowi duchowemu i biskupowi rozpoczęła tworzenie nowych wspólnot różańcowych. W tym czasie krytycy nie ustawali i oskarżali Paulinę, że defrauduje środki zbierane na promocję prasy katolickiej, a niektórzy wręcz zachęcali kapłanów, aby nie udzielali rozgrzeszenia członkom Żywego Różańca.
Paulina Jaricot żywiła jednak głębokie przekonanie, że aprobata papieża przyczyni się do spokojnego wzrostu dzieła. Przez swojego kierownika duchowego zwróciła się do Stolicy Apostolskiej z prośbą o akceptację tego przedsięwzięcia, które miało prowadzić do religijnego i moralnego uzdrowienia wspólnoty Kościoła. Po raz kolejny pokorna droga założycielki Żywego Różańca przyniosła dobre efekty.
Nuncjusz apostolski, dowiedziawszy się o nowo powstającym dziele, udzielił mu aprobaty i pobłogosławił propagowanie Żywego Różańca w Kościele. W kolejnych latach Paulina otrzymała błogosławieństwo od samego Ojca Świętego, który dostrzegł w tym dziele ogromny potencjał jednoczenia wszystkich członków Kościoła oraz wielką pomoc dla świeckich katolików w rozważaniu tajemnic Chrystusa i wzrastaniu w chwale Bożej.
Jak dziś naśladować Paulinę?
Dzisiaj także wiele osób otrzymuje podobne natchnienia jak Paulina, aby tworzyć nowe dzieła modlitewne i apostolskie. W wielu parafiach widać ogromną wrażliwość eucharystyczną i Maryjną, która objawia się licznymi inicjatywami. Nieraz się zdarza, że ktoś przychodzi z nowym pomysłem, który ma pomóc w rozwoju pobożności. Niektórzy jednak dziwią się pytaniom o opinię kierownika duchowego. Czasami nie rozumieją, dlaczego proboszcz nie zgadza się na te inicjatywy.
Nie jest wtedy sztuką propagować własne pomysły za pomocą mediów społecznościowych, krytykować i podburzać innych członków wspólnoty parafialnej, zapominając jednocześnie o pokornej drodze Pauliny Jaricot, która uczy nas, jak kochać wspólnotę Kościoła. Pokazuje też, że posłuszeństwo jest cnotą gwarantującą, że dzieła, które podejmujemy, stanowią wypełnienie woli Bożej.
Łatwo zobaczyć, że tam, gdzie obowiązuje prymat indywidualizmu i subiektywnego podejścia, które można wyrazić słowami „przecież ja mam rację”, tam rodzą się podziały, a nawet schizma.
Gdzie zaś panuje umiłowanie wspólnoty, głęboka wiara w to, że Ojciec Święty jest tym, który otrzymał specjalny dar prowadzenia Kościoła, tam objawia się jedność i wspólna miłość, pragnienie poznawania nauczania papieża, aby pokornie wypełniać wolę Bożą.
Dlatego na zakończenie warto posłuchać słów założycielki Żywego Różańca, która w jednym z listów napisała następujące słowa: „Pod wodzą najdroższego Kościoła nasza broń, drogie Siostry, zawsze będzie niepokonana. Dał nam ją Mocny Izraela, Ten, który jest zwany Panem nad panami, Królem nad królami, Jezus, który zdobył świat, nie zadając śmierci obcym ludom, lecz umierając, by ze wszystkich ludów uczynić jedną rodzinę wybranych”.