Smagany biczami słowa


Słowa mogą zranić, nawet na wiele lat. Czy zastanawiamy się nad godnością osób, z którymi rozmawiamy? Czy patrzymy na bliźniego jak na Chrystusa? 

Słuchałem nie tak dawno opowieści naszych misjonarzy z Rwandy na temat ludobójstwa, które wydarzyło się 30 lat temu w tym afrykańskim kraju. To, co mnie najbardziej uderzyło, to fakt, że kilka dni przed tragicznymi wydarzeniami ci ludzie żyli obok siebie, mieli nawet mieszane rodziny, niektórzy się przyjaźnili. I raptem po swoistej „kampanii nienawiści” wzięli maczety w dłoń i zabijali. Ostatnio czytałem też o trudnej historii polsko-ukraińskiej z pierwszej połowy XX w. Mam na myśli nie tylko zbrodnię wołyńską, lecz także liczne polskie akcje polonizacyjne i pacyfikacyjne w Galicji Wschodniej i na Wołyniu, do których ciężko jest nawet dzisiaj nam Polakom się przyznać. I znowu uderzyło mnie w tych relacjach to, że żyli ze sobą, mieli mieszane rodziny, przyjaźnili się, ale pod wpływem propagandy, chciałoby się powiedzieć „niewinnych” słów, nagle stali się wrogami, chwycili za broń i się mordowali.  

Szyderstwo i odrzucenie

Nie jestem historykiem i nie zamierzam w tej konferencji dokonywać analizy historycznej skali tych zbrodni, ani oceniać, kto był bardziej winny. Chciałbym, żebyśmy zatrzymali się na mechanizmie, który prowadzi do takich zbrodni. Słowo, które odziera z godności, jest zawsze początkiem nienawiści prowadzącej do mordu. Jeśli odbierzemy drugiemu człowiekowi człowieczeństwo, droga do odebrania mu życia jest krótka. Niepozorne słowo ma ogromną moc. Może z jednej strony stwarzać rzeczy dobre, a jednocześnie źle użyte zabijać. Czy nie podobnie było w przypadku Jezusa? Kiedy w Niedzielę Palmową wjeżdżał na osiołku do Jerozolimy, tłumy wiwatowały i wołały: „Hosanna Synowi Dawida! Błogosławiony Ten, który przychodzi w imię Pańskie! Hosanna na wysokościach!” (Mt 21, 9). Kładli przed Nim płaszcze jako znak Jego królowania. Można by powiedzieć bardzo potocznie, że łaska pańska na pstrym koniu jeździ. 
Kilka dni później te same tłumy podburzone przez faryzeuszy i uczonych w Piśmie, zmanipulowane słowem ówczesnej propagandy zaczynają krzyczeć: „Na krzyż z Nim” (Mt 27, 22), „Ukrzyżuj Go” (Mk 15, 13), „Poza cezarem nie mamy króla” (J 19, 15). Tak rozpoczął się swoisty festiwal wyszydzenia i odrzucenia, który doprowadził do dramatycznych wydarzeń męki i śmierci Jezusa.
Pewnie wielu z nas ma w pamięci scenę biczowania z filmu Pasja. Widzimy w nim ogrom przemocy i brutalności rzymskich żołnierzy oraz nieogarnione cierpienie Jezusa. Każdy skazaniec doświadczający kary biczowania mógł się pożegnać z normalnym funkcjonowaniem na wiele tygodni. Rany, które zadawali rzymscy „specjaliści”, miały nie goić się szybko, miały być głębokie oraz dotkliwe. Jeśli ktoś myślał, że korona cierniowa była tylko swoistym „żartem” żołnierzy, to musi pamiętać o kolcach, które raniły głowę, powodowały okrutny ból. Gdy patrzymy na cierpienie Jezusa, rodzi się w każdym z nas współczucie związane z Jego męką. Należy pamiętać, że biczowanie i cierniem ukoronowanie było znakiem jeszcze innego cierpienia, które pozornie nie jest widoczne, a boli tak samo. 

Odczłowieczanie

Rzymskim oprawcom nie wystarczały fizyczne tortury zadawane ciału Chrystusa. Zapragnęli również pohańbienia Jego osobistej godności przez urządzenie makabrycznej maskarady. Urządzili przedstawienie, które miało odebrać Mu siły fizyczne i duchowe, miało odebrać Mu człowieczeństwo. Wyśmiać kogoś to zabrać mu prawo do normalnego życia. Szybko znaleźli czerwony płaszcz, który miał zastąpić królewską purpurę i z szyderczym uśmiechem zaczęli Go pozdrawiać cesarskim powitaniem: Ave, Caesar! Po tym wszystkim było łatwiej zamęczyć człowieka. Jednak chyba trzeba dodać, że zrobili z Jezusa „kukłę”, więc już nie człowieka. 
Niektórzy z nas, myśląc o chorobie, odnoszą ją tylko do wymiaru fizycznego. Jednak doświadczenia Jezusa pokazują jeszcze inny wymiar. Chrystus doświadczył ogromnego bólu fizycznego, ale jeszcze bardziej poczucia odrzucenia, wyśmiania i wyszydzenia. Żyjemy w czasach tzw. hejtu, mowy nienawiści. W naszym codziennym życiu bolą nas niesprawiedliwe słowa bliskich, które mogą odbierać nam godność. Ilu z nas mogło usłyszeć: „Z ciebie to już nic nie będzie”, „Lepiej, żebyś się nie urodziła”?

Błogosławieństwo

Nie tylko komentarze w Internecie zawierają dużo złych słów, nasze życie jest niestety bogate w tego typu określenia, które odbierają godność. Jezus w czasie swojej męki nie dał sobie zabrać tego, co jest największym darem – człowieczeństwa. Próbowali Go złamać, ale poszedł na Golgotę w pełni świadomie, aby oddać swoje życie i zatrzymać łańcuch zła. Pokazał nam, jak ważne jest, aby nie dać się złamać nienawiści. Jak mówił bł. kard. Stefan Wyszyński, gdy był więziony i szykanowany przez władze komunistyczne: „Nie zmuszą mnie niczym do tego, bym ich nienawidził”. Jezus żyje miłością Ojca, ma świadomość tego, kim jest. Wielu z nas doświadcza odbierania im dobrego imienia przez ludzi. Warto pamiętać, że nikt nigdy nie odbierze nam godności dzieci Bożych. Na koniec warto przypomnieć sobie słowa Jezusa z Kazania na Górze: „Błogosławieni jesteście, gdy ludzie was znienawidzą i gdy was wyłączą spośród siebie, gdy zelżą was i z powodu Syna Człowieczego odrzucą z pogardą wasze imię jako niecne: cieszcie się i radujcie w owym dniu, bo wielka jest wasza nagroda w niebie” (Łk 6, 22-23).  


Punkty do refleksji     
1. Czy mam świadomość mocy moich słów, które wypowiadam do moich bliskich?
2. Kiedy ostatnio udało mi się powiedzieć dobre, budujące słowo drugiemu człowiekowi?

Ks. dr Łukasz Wiśniewski MIC

udostępnij w social media


Zapisz się do newslettera!
* pole wymagane
Używamy plików Cookies!
Strona korzysta z niezbędnych plików Cookies w celu zapewnienia prawidłowego działania (ustawienia).
Preferencje plików cookie
Wykorzystanie plików cookie
Strona korzysta z niezbędnych plików Cookies, aby zapewnić podstawowe funkcjonalności strony i polepszyć Twoje wrażenia online. Możesz wybrać dla każdej kategorii, aby w dowolnym momencie wyrazić zgodę. Aby uzyskać więcej informacji na temat plików cookie i innych poufnych danych, zapoznaj się z pełną polityką prywatności.
Więcej informacji
W przypadku jakichkolwiek pytań dotyczących naszej polityki dotyczącej plików cookie prosimy o kontakt.