Mam dla ciebie czas
Nie od dziś czytamy w mediach o samotności, która staje się w coraz większym stopniu cechą charakterystyczną naszej epoki. Jak można rozwiązać ten problem?
Spotkałem kiedyś w czasie wizyty z Komunią Świętą u chorych pewną starszą kobietę. Opiekowała się nią córka. Pozornie wydałoby się sytuacja, jakich wiele w naszym otoczeniu. Jednak po krótkiej rozmowie dowiedziałem się, że córka sama jest ciężko chora, zmaga się m.in. z chorobą nowotworową. Na moje pytanie, czy nie lepiej znaleźć kogoś do opieki nad mamą, stwierdziła, że póki ma siły, to dla niej naturalne, że opiekuje się bardziej potrzebującą matką. Przypomniała mi się ta historia w związku z tajemnicą nawiedzenia św. Elżbiety, w której Maryja uczy nas ducha służby i oddania bez względu na własną kondycję. W jej szkole liczy się bezinteresowna miłość jako odpowiedź na wybranie i ukochanie przez Boga.
Boża wszechmoc nie ma granic
Rozważając tajemnice radosne różańca świętego, w pierwszej kolejności spotykamy się z Maryją w zaciszu nazaretańskiego domu. Najświętsza Panna spotyka Gabriela Archanioła, który oświadcza Jej, że będzie matką Syna Bożego. Boże wybranie Maryi nie wynikało z Jej zasług, ale z uprzedniej miłości Stwórcy. Maryja, choć zaskoczona, pokornie przyjmuje dobrą wiadomość. Jej słowa: „Oto ja służebnica Pańska” (Łk 1 38) stają się zalążkiem szkoły wiary, szkoły słuchania słowa Bożego i odpowiadania na Boże wezwania. Trochę jakby przy okazji zwiastowania Maryja dowiaduje się, że jej krewna Elżbieta jest już w szóstym miesiącu ciąży, pomimo że uchodziła za niepłodną.
W Starym Testamencie nieraz możemy spotkać podobne historie, kiedy małżeństwa borykają się z problemem braku potomstwa. W ówczesnym społeczeństwie panowało przekonanie, że takie pary nie zostały obdarzone błogosławieństwem. Tak było w przypadku Abrahama i Sary, Anny i Elkany, rodziców proroka Samuela, czy też rodziców Samsona. Z drugiej strony historia zbawienia pokazuje, że niepłodność była zawsze okazją do specjalnej interwencji Boga, który objawiał swoją moc i chwałę.
Widzieć dobro
Dzisiaj podobnie wiele par przeżywa dramaty związane z pragnieniem potomstwa, nierzadko są to bardzo poważne problemy medyczne oraz kryzysy w relacji małżeńskiej. W instrukcji Dominum vitae podpisanej przez kard. Ratzingera czytamy, że „wspólnota wierzących powołana jest do oświecenia i podtrzymania na duchu tych wszystkich, którzy nie mogą zrealizować uprawnionego dążenia do macierzyństwa i ojcostwa. (…) Bezpłodne pary małżeńskie nie powinny zapominać o tym, że także wówczas, kiedy zrodzenie potomstwa nie jest możliwe, życie małżeńskie nie traci z tego powodu swojej wartości”. Wiele osób szuka pomocy w Duszpasterstwie Małżeństw Pragnących Potomstwa, które gromadzi pary poszukujące wsparcia nie tylko medycznego, lecz także duchowego. Starają się przeżywać doświadczenie niepłodności z Bogiem i w Bogu, a przez to zmieniają perspektywę, dostrzegają wiele dobra i pragną dzielić się nim z innymi.
Znam wielu, którzy nawiedzają sanktuarium św. Stanisława Papczyńskiego w Górze Kalwarii na Mariankach, prosząc o wstawiennictwo tego patrona, a następnie przybywają tam, aby ochrzcić swoje pociechy wymodlone w tym szczególnym miejscu. Rozważanie tajemnic różańcowych może stać się inspiracją dla nas, abyśmy naśladowali posługę Maryi, czasami tylko informując swoich bliskich lub znajomych, którzy zmagają się z podobnymi sytuacjami, że nie można tracić nadziei. Warto im zasugerować odwiedzenie strony duszpasterstwa, może też nawiedzenie sanktuarium albo nawet włączenie się w modlitwę nowenny. Prośba o mądrość i rozeznanie jest zawsze ogromną pomocą. Maryja uwielbia Boga za dar potomstwa Elżbiety, my zaś w Jej szkole jesteśmy zaproszeni do uczestnictwa w głoszeniu słowa Bożego i wielbienia Pana jak Ona.
Maryja po spotkaniu z aniołem od razu wyrusza w podróż do Elżbiety. Musimy pamiętać, że wyprawa do krewnej nie była łatwa, Maryja nie mogła sobie pozwolić na komfort podróży autem, autobusem czy pociągiem. Była to ciężka, piesza wędrówka. I w tej sytuacji niektórzy mogliby zapytać, po co to wszystko? Przecież Matka Boża powinna się oszczędzać, nosząc pod sercem Syna Bożego. Kobieta w stanie błogosławionym nie może się przemęczać. Powinna zostać w domu i pozwolić, by Józef otoczył Ją opieką.
Matczyny geniusz
Maryja jednak nie słucha takich doradców i biegnie z pośpiechem do Elżbiety, wiedząc, że ona bardziej potrzebuje pomocy. Papież Franciszek zwrócił uwagę w jednym z kazań, że „Matka Boża wie, co to wchodzenie, zna nasze drogi pod górę: jest nam siostrą w pielgrzymowaniu. Doświadczona w trudzie wie, jak nas ująć za rękę na wybojach, gdy znajdujemy się przed najbardziej stromymi zakrętami życia. Maryja, jako dobra matka wie, że miłość przeciera szlaki w małych codziennych sprawach. Miłość to geniusz matczyny zdolny, by przekształcić grotę dla zwierząt w dom Jezusa, z kilkoma ubogimi pieluszkami i ogromną czułością”.
Rozważanie tajemnicy nawiedzenia pozwala nam dostrzec wiele kobiet, które w sposób cichy i wytrwały ofiarują siebie, służąc nawet wtedy, kiedy brak nadziei. Czasami możemy ofiarować tylko modlitwę. Niektórzy trochę żałują, że nic innego nie mogą dać, jednak Bóg widzi to najpiękniejsze pragnienie serca i dopełnia reszty. Jak św. Teresa od Dzieciątka Jezus stała się patronką misji, choć nigdy nie opuściła swojego klasztoru, tak każdy z nas, naśladując Maryję, może się stać wspomożycielem chorych, przeznaczając swój czas na modlitwę za nich czy w miarę możliwości służąc potrzebującym.
Punkty do refleksji
1.Jak często próbuję rozmawiać z bliskimi lub osobami z mojego otoczenia, które znalazły się w trudnej sytuacji życiowej? Czy staram się wtedy więcej słuchać niż mówić?
2. Zastanowię się, jakie mam talenty lub dobra, którymi mogę służyć osobom potrzebującym pomocy.
Ks. Łukasz Wiśniewski MIC
Spotkałem kiedyś w czasie wizyty z Komunią Świętą u chorych pewną starszą kobietę. Opiekowała się nią córka. Pozornie wydałoby się sytuacja, jakich wiele w naszym otoczeniu. Jednak po krótkiej rozmowie dowiedziałem się, że córka sama jest ciężko chora, zmaga się m.in. z chorobą nowotworową. Na moje pytanie, czy nie lepiej znaleźć kogoś do opieki nad mamą, stwierdziła, że póki ma siły, to dla niej naturalne, że opiekuje się bardziej potrzebującą matką. Przypomniała mi się ta historia w związku z tajemnicą nawiedzenia św. Elżbiety, w której Maryja uczy nas ducha służby i oddania bez względu na własną kondycję. W jej szkole liczy się bezinteresowna miłość jako odpowiedź na wybranie i ukochanie przez Boga.
Boża wszechmoc nie ma granic
Rozważając tajemnice radosne różańca świętego, w pierwszej kolejności spotykamy się z Maryją w zaciszu nazaretańskiego domu. Najświętsza Panna spotyka Gabriela Archanioła, który oświadcza Jej, że będzie matką Syna Bożego. Boże wybranie Maryi nie wynikało z Jej zasług, ale z uprzedniej miłości Stwórcy. Maryja, choć zaskoczona, pokornie przyjmuje dobrą wiadomość. Jej słowa: „Oto ja służebnica Pańska” (Łk 1 38) stają się zalążkiem szkoły wiary, szkoły słuchania słowa Bożego i odpowiadania na Boże wezwania. Trochę jakby przy okazji zwiastowania Maryja dowiaduje się, że jej krewna Elżbieta jest już w szóstym miesiącu ciąży, pomimo że uchodziła za niepłodną.
W Starym Testamencie nieraz możemy spotkać podobne historie, kiedy małżeństwa borykają się z problemem braku potomstwa. W ówczesnym społeczeństwie panowało przekonanie, że takie pary nie zostały obdarzone błogosławieństwem. Tak było w przypadku Abrahama i Sary, Anny i Elkany, rodziców proroka Samuela, czy też rodziców Samsona. Z drugiej strony historia zbawienia pokazuje, że niepłodność była zawsze okazją do specjalnej interwencji Boga, który objawiał swoją moc i chwałę.
Widzieć dobro
Dzisiaj podobnie wiele par przeżywa dramaty związane z pragnieniem potomstwa, nierzadko są to bardzo poważne problemy medyczne oraz kryzysy w relacji małżeńskiej. W instrukcji Dominum vitae podpisanej przez kard. Ratzingera czytamy, że „wspólnota wierzących powołana jest do oświecenia i podtrzymania na duchu tych wszystkich, którzy nie mogą zrealizować uprawnionego dążenia do macierzyństwa i ojcostwa. (…) Bezpłodne pary małżeńskie nie powinny zapominać o tym, że także wówczas, kiedy zrodzenie potomstwa nie jest możliwe, życie małżeńskie nie traci z tego powodu swojej wartości”. Wiele osób szuka pomocy w Duszpasterstwie Małżeństw Pragnących Potomstwa, które gromadzi pary poszukujące wsparcia nie tylko medycznego, lecz także duchowego. Starają się przeżywać doświadczenie niepłodności z Bogiem i w Bogu, a przez to zmieniają perspektywę, dostrzegają wiele dobra i pragną dzielić się nim z innymi.
Znam wielu, którzy nawiedzają sanktuarium św. Stanisława Papczyńskiego w Górze Kalwarii na Mariankach, prosząc o wstawiennictwo tego patrona, a następnie przybywają tam, aby ochrzcić swoje pociechy wymodlone w tym szczególnym miejscu. Rozważanie tajemnic różańcowych może stać się inspiracją dla nas, abyśmy naśladowali posługę Maryi, czasami tylko informując swoich bliskich lub znajomych, którzy zmagają się z podobnymi sytuacjami, że nie można tracić nadziei. Warto im zasugerować odwiedzenie strony duszpasterstwa, może też nawiedzenie sanktuarium albo nawet włączenie się w modlitwę nowenny. Prośba o mądrość i rozeznanie jest zawsze ogromną pomocą. Maryja uwielbia Boga za dar potomstwa Elżbiety, my zaś w Jej szkole jesteśmy zaproszeni do uczestnictwa w głoszeniu słowa Bożego i wielbienia Pana jak Ona.
Maryja po spotkaniu z aniołem od razu wyrusza w podróż do Elżbiety. Musimy pamiętać, że wyprawa do krewnej nie była łatwa, Maryja nie mogła sobie pozwolić na komfort podróży autem, autobusem czy pociągiem. Była to ciężka, piesza wędrówka. I w tej sytuacji niektórzy mogliby zapytać, po co to wszystko? Przecież Matka Boża powinna się oszczędzać, nosząc pod sercem Syna Bożego. Kobieta w stanie błogosławionym nie może się przemęczać. Powinna zostać w domu i pozwolić, by Józef otoczył Ją opieką.
Matczyny geniusz
Maryja jednak nie słucha takich doradców i biegnie z pośpiechem do Elżbiety, wiedząc, że ona bardziej potrzebuje pomocy. Papież Franciszek zwrócił uwagę w jednym z kazań, że „Matka Boża wie, co to wchodzenie, zna nasze drogi pod górę: jest nam siostrą w pielgrzymowaniu. Doświadczona w trudzie wie, jak nas ująć za rękę na wybojach, gdy znajdujemy się przed najbardziej stromymi zakrętami życia. Maryja, jako dobra matka wie, że miłość przeciera szlaki w małych codziennych sprawach. Miłość to geniusz matczyny zdolny, by przekształcić grotę dla zwierząt w dom Jezusa, z kilkoma ubogimi pieluszkami i ogromną czułością”.
Rozważanie tajemnicy nawiedzenia pozwala nam dostrzec wiele kobiet, które w sposób cichy i wytrwały ofiarują siebie, służąc nawet wtedy, kiedy brak nadziei. Czasami możemy ofiarować tylko modlitwę. Niektórzy trochę żałują, że nic innego nie mogą dać, jednak Bóg widzi to najpiękniejsze pragnienie serca i dopełnia reszty. Jak św. Teresa od Dzieciątka Jezus stała się patronką misji, choć nigdy nie opuściła swojego klasztoru, tak każdy z nas, naśladując Maryję, może się stać wspomożycielem chorych, przeznaczając swój czas na modlitwę za nich czy w miarę możliwości służąc potrzebującym.
Punkty do refleksji
1.Jak często próbuję rozmawiać z bliskimi lub osobami z mojego otoczenia, które znalazły się w trudnej sytuacji życiowej? Czy staram się wtedy więcej słuchać niż mówić?
2. Zastanowię się, jakie mam talenty lub dobra, którymi mogę służyć osobom potrzebującym pomocy.
Ks. Łukasz Wiśniewski MIC