Przyjąć miecz boleści


Nikt z nas nie lubi otrzymywać złych wieści. W naturalny sposób pragniemy przyjmować tylko dobre. Niestety często musimy się mierzyć również z trudnościami. 

Maryja się nie spodziewała, że po zwiastowaniu anioła w Jej życiu nastąpią tak niespodziewane wydarzenia. Jeśli nawiedzenie krewnej Elżbiety wydaje się jeszcze naturalnym odruchem miłości, to wydarzenia z Betlejem jawią się jako dramatyczne załamanie tej pięknej historii. Maryja i Józef nie spodziewali się, że przyjdzie im przeżywać tak duże trudności związane z wędrówką do Betlejem oraz tak głębokie lęki związane z brakiem miejsca, w którym Maryja mogłaby urodzić Dzieciątko. Możemy się domyślać, że oboje odetchnęli z ulgą, kiedy mały Jezus wreszcie się urodził, kiedy pasterze oddali Mu pokłon. Święci Rodzice mogli po ludzku pomyśleć, że teraz będzie już tylko lepiej. Jednak kolejne wydarzenia pokazały, że życie bywa bardziej skomplikowane niż nasze proste kalkulacje. 

Ofiarowanie

Maryja i Józef z jednej strony doświadczają ogromnej radości wynikającej z rodzicielstwa, jednocześnie przeżywają troski związane z trudnościami w zapewnieniu godziwego bytu Synowi Bożemu. Pragną mimo wszystko żyć zgodnie z Prawem, być wiernymi Bogu, tak jak to rozpoznawali w tamtym czasie. Z tego powodu po czterdziestu dniach od narodzenia Jezusa poszli do świątyni, aby wypełnić obowiązek ofiarowania pierworodnego potomka Bogu. Rodzice byli z tego powodu zobowiązani do złożenia ofiary całopalnej z baranka albo w przypadku ubogich –
z gołąbka lub synogarlicy. Odbywało się to na dziedzińcu kobiet przy bramie Nikanora w Świątyni Jerozolimskiej. 
Na zakończenie kapłan udzielał błogosławieństwa oraz skrapiał matkę dziecka krwią ofiarnych zwierząt. Ponadto rodzice musieli zgodnie z tradycją wykupić pierworodnego na pamiątkę wyjścia z niewoli egipskiej. Choć Maryja nie musiała spełniać przepisów Prawa, była przecież pełna łaski, jednak nie uchylała się od ich wypełnienia. Dała przykład pokory, posłuszeństwa i solidarności z nami.

Błogosławione kryzysy

Właśnie w momencie ofiarowania spotykają Symeona. Starzec wypowiada do nich słowa, które intrygują i zapraszają do rozważania tajemnicy ich Syna – Jezusa Chrystusa. Symeon błogosławi ich, ale jednocześnie zapowiada: „Oto Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu, i na znak, któremu sprzeciwiać się będą – a Twoją duszę miecz przeniknie – aby na jaw wyszły zamysły serc wielu” (Łk 2, 34-35). Proroctwo to ukazało wyjątkową misję Jezusa w świecie. Można było się domyślać, że działalność Syna Maryi będzie z jednej strony przyjmowana z entuzjazmem i radością, bo wielu zostanie uzdrowionych, nakarmionych, podniesionych na duchu,  a z drugiej – wywoła sprzeciw oraz bunt. 
Jezus potwierdził to w czasie publicznego nauczania: „Czy myślicie, że przyszedłem dać ziemi pokój? Nie, powiadam wam, lecz rozłam. Odtąd bowiem pięcioro będzie podzielonych w jednym domu: troje stanie przeciw dwojgu, a dwoje przeciw trojgu; ojciec przeciw synowi, a syn przeciw ojcu; matka przeciw córce, a córka przeciw matce; teściowa przeciw synowej, a synowa przeciw teściowej” (Łk 12, 51-53). 
Maryję musiały zaniepokoić słowa o mieczu, który miał przeniknąć Jej duszę. Choć wtedy jeszcze tego nie rozumiała, odczuła grozę tego proroctwa. Zrozumiała, że w życiu spotka Ją dużo bólu i trudu. Te doświadczenia ostatecznie zaprowadziły Ją na Golgotę, gdzie stała się świadkiem męki Syna. Jednak podczas ofiarowania nie domyślała się jeszcze, że Jezus zostanie odrzucony przez ludzi, pozbawiony prestiżu, zniesławiony, przekreślony jako człowiek, będzie zmiażdżony cierpieniem, stanie się straszliwym zgorszeniem. Maryja usłyszała proroctwo o bolesnej drodze, którą przejdzie wraz z Synem, sama także doświadczy kryzysu, opuszczenia, wzgardy.

Ludzkie zmagania

Na taką nowinę każdy z nas zareagowałby podobnie – szokiem i niedowierzaniem. Piotr, kiedy usłyszał, że Jezus ma cierpieć, stwierdził, że na pewno to na Niego nie przyjdzie. Zazwyczaj odrzucamy takie wiadomości. Próbujemy znaleźć sposób, by się wywinąć z trudności. W przypadku choroby szukamy innych lekarzy, innego szpitala, bo wydaje się nam, że przecież zawsze można jeszcze coś zrobić, zaradzić niedobrej sytuacji. W przypadku odrzucenia próbujemy się pocieszać, szukając ratunku w niedojrzałych relacjach, w używkach, alkoholu czy narkotykach. Organizujemy sobie przyjemności, które mają załagodzić ból. 
Maryja zaś uczy nas postawy przyjęcia, bo choć nie rozumie tego, co Ją spotyka i dziwi się, to rozważa te wydarzenia w swoim sercu. Pozwala Bogu działać, co prowadzi do odkrywania sensu tajemnicy. Dużo łatwiej przyjmować dary przyjemne i łatwe. Dostrzeżenie daru trudnego stanowi wyzwanie. Maryja uczy nas przyjmować miecz boleści.
Jak przyjąć człowieka, z którym nam nie po drodze, jako dar, albo takiego, z którym zazwyczaj łatwiej o kłótnię niż o porozumienie? Jak przyjąć chorobę i cierpienie, skoro dobrze wiemy, że Bóg ich nie stworzył. Jak pogodzić się z tym, że nie będę miał życia lekkiego, łatwego i przyjemnego? Po ludzku jest to bardzo trudne. Wymaga to przede wszystkim zgody na to, że nie wszystko zależy ode mnie, że Bóg może mieć większy plan, niż mogę sobie wyobrazić. 
Maryja prosiła dzieci w Fatimie, aby przyjęły z miłością cierpienia jako wynagrodzenie za grzechy innych. Nie chodzi tylko o tanie pocieszenie się, że moje cierpienie ma sens, ale o doświadczenie, że Jezus sam doświadczył tego, co my. Nie jesteśmy więc sami w chorobie, która jest konsekwencją praw natury, ale możemy także te trudne wydarzenia ofiarować z miłością Panu. Przyjęcie nie oznacza pogodzenia się, że nie mam na nic wpływu. To decyzja, że świadomie pragnę wykorzystać te wydarzenia dla dobra swojego i innych. 


Punkty do refleksji     
1. Jak przyjmuję trudy, które mnie spotykają? Czy mimo początkowego buntu staram się pokazywać je Panu i prosić Go o pomoc?
2. Czy chcę ofiarować wszystkie moje radosne i bolesne chwile Bogu? Jeśli tak, zastanowię się, jak konkretnie wpisać to postanowienie w moją codzienność.

Ks. dr Łukasz Wiśniewski MIC

udostępnij w social media


Zapisz się do newslettera!
* pole wymagane
Używamy plików Cookies!
Strona korzysta z niezbędnych plików Cookies w celu zapewnienia prawidłowego działania (ustawienia).
Preferencje plików cookie
Wykorzystanie plików cookie
Strona korzysta z niezbędnych plików Cookies, aby zapewnić podstawowe funkcjonalności strony i polepszyć Twoje wrażenia online. Możesz wybrać dla każdej kategorii, aby w dowolnym momencie wyrazić zgodę. Aby uzyskać więcej informacji na temat plików cookie i innych poufnych danych, zapoznaj się z pełną polityką prywatności.
Więcej informacji
W przypadku jakichkolwiek pytań dotyczących naszej polityki dotyczącej plików cookie prosimy o kontakt.